Inne teksty

Na potrzeby serwisu miejskiego Miasta Oleśnicy www.olesnica.pl napisałem także kilka innych, różnego rodzaju tekstów dotykających różnorodnej tematyki. Poniżej kilka z nich:

Turystyka All Inclusive
Listopadowe refleksje
Pamięć
Ach, ta dzisiejsza młodzież, czyli słowo o generacji Y
Cywilizacja w stresie
Homo Ludens

Homo Ludens

W pierwszych miesiącach lata, jak co roku na podzamczu i w jego okolicach huczna biesiada. Gdy pogoda dopisze, będą się tłoczyć mieszkańcy głodni zabawy, spragnieni rozrywki. Z dobrodziejstw przyjezdnych kramarzy skorzystają. Kiełbasy, szaszłyki, bigosy i golonki kolektywnie jeść będą, wszystko wielkimi ilościami rozwodnionego piwa zapijając. Dziatwa popędzi po watę cukrową, kukurydzę gotowaną i prażoną. Gdzie nie spojrzeć uśmiechami witają umazane bitą śmietaną twarze gofrożerców małych i dużych, starych i młodych.
Panie w wieku przeróżnym, choć nie pierwszej przeważnie młodości w przepiękne wystroje udekorowane, w towarzystwie swoich mężów dostojnych paradują. Stopy męskie w sandały w towarzystwie skarpety frote obute, stopy damskie w odważnych szpilkach, z każdym krokiem w gęstym błocie o zapachu zgniłej trawy grzęznące. Czegóż jednak się nie robi dla mody i szyku, w tak ważnych w życiu miasta dniach.
Na brak rozrywki narzekać nie można. Szeroki wachlarz atrakcji został przygotowany by zadbać o potrzeby ciała i ducha wszystkich mieszkańców. Konie, kucyki, quady, strzelnice i karuzele. Na najodważniejszych czekają skoki na bungee, na tych najmłodszych dmuchane zamki, trampoliny i zjeżdzalnie. Jest w czym przebierać i wybierać. Na swoich straganach czekają górale, rycerze i miodziarze, a ich stoły aż uginają się pod ciężarem lokalnych produktów i smakołyków przeróżnych. Wszystko to stanowi jednak tylko tło dla najważniejszych i najgłośniej reklamowanych wydarzeń, czyli tego, co dzieje się na scenie.
A tam przed zmrokiem menażeria cała artystów i performerów. Na swoje pięć minut czekają zespoły ludowe, tancerze amatorzy, lokalni bardowie i śpiewacy. Dalej zespoły prezentujące przeboje znane i lubiane. U2, Abba, Queen – wszyscy na jednej scenie w naszym mieście. Jeszcze lepsi od oryginału bo nawet wyglądają podobnie, a śpiewają tak jakoś swojsko bardziej. Nad całością czuwa jowialny wodzirej o tuszy solidnej i nalanej twarzy. Do zabawy zachęci, rozbawi żartem lub anegdotą.
Po zmroku natomiast rozpoczyna się wielka plejada gwiazd. Największe nazwiska rodzimej estrady uraczą tłumnie zgromadzoną publiczność swoimi największymi przebojami. Playback się zdarza nie raz, nie dwa, ale cóż to za różnica. Wszak liczy się szoł, a tego nie zabraknie – jak nie na scenie, to pod sceną. Do bójki zawsze jacyś chętni się znajdą, a powód jeszcze częściej. Przy odrobinie szczęścia można dostać w promocji, za darmo po mordzie.
Alternatywa?
Być może jest możliwa. Konieczna jest jednak najpierw próba odnalezienia pewnej zależności, swego rodzaju środka ciężkości, odpowiedzi na pytanie: Czy kształt święta miasta jest taki, a nie inny dlatego, że właśnie tego oczekują mieszkańcy, czy też mieszkańcy oczekują święta w takim właśnie kształcie dlatego, że po prostu nic innego nie znają?. Niezbędne jest w tym miejscu uświadomienie sobie, że w kształtowaniu postaw i gustów kulturalnych mieszkańców bierze udział nie tylko najbliższe otoczenie czyli dom i szkoła, ale także cała przestrzeń miejska i społeczna, w której żyjemy. Warto zatem zdać sobie sprawę z tego rodzaju odpowiedzialności i być może zaryzykować.
Nie mówię tutaj o sztucznym nadymaniu i sileniu się na niezrozumiałą i mało atrakcyjną sztukę awangardowych artystów. Jednak ocean kultury masowej nie jest dzisiaj niczym innym jak nieprzepastną przestrzenią zjawisk, z której z łatwością wybrać można te mniej lub bardziej wartościowe, a ich cena rzadko kiedy jest adekwatnym kryterium wyboru. Być może zamiast trzech nazwisk z samego topu showbizu, które zazwyczaj są uosobieniem szmiry i kiczu należy wybrać jedno lub dwa, a pozostałe miejsce przeznaczyć dla kogoś, kto zaoferuje mieszkańcom miasta ciut bardziej ambitną rozrywką. Jestem przekonany, że całkiem spokojnie możemy zaufać gustowi mieszkańców naszego miasta, albo chociaż dać im szanse, aby sami mogli zdecydować czy rzeczywiście cały czas chcą słuchać i oglądać artystów, którzy zamiast dbać o poziom artystyczny swoich występów martwią się jedynie kwotami, jakie mają znaleźć się na ich kontach bankowych. A nóż, niezwykle ciepło zostanie przyjęta przyjazna odsłona jazzu, bluesa czy mocniejszego rocka.

Do góry